Wielka historia otarła się o Rokietnicę

Wielka historia otarła się o Rokietnicę

Cichy marcowy poranek

Pogarbione malowniczymi wzniesieniami Pogórze przecina wstęga potoku. To Łęg Rokietnicki. Wytryska gdzieś niedaleko, w lasach ciemniejących na horyzoncie. Śniegi spływają, słychać wartki poszum wód. Wokół jeszcze nago i pusto, doskonale widać wieś wygodnie położoną w dolinie Łęgu. To Rokietnica. Naród tu pracowity. Kocha matkę - ziemię: orze, sieje , zbiera plony. I pamięta, że kiedyś nienawiść zabijała.

Czas zaciera ślady
Warto je ocalić. Spacer po tym uroczym zakątku jarosławskiej ziemi odkrywa kolejne obrazy, którymi przeszła historia. Wśród okazałych drzew parku zasiedział się wiekowy dwór Uznańskich. Maszkarony wykrzywiły twarze, już na zawsze zamarło w nich przerażenia. Widziały niejedno. Pilnie strzegą tajemnic i resztek dworskiej świetności.
Nieco wyżej przycupnął budynek leciwej mleczarni. Na murach nie ma śladów kul, ale jest pamiątkowa tablica.
Przypomina, że W Tym Miejscu 8 marca...

   

Oto i szczyt wzniesienia. W dwuszeregu stojące tuje pełnią wieczną wartę. Strzelistą zielenią wiodą ku rozległej wspólnej mogile

    

Monumentalny krzyż rozłożył zbolałe ramiona, otulił ofiary mordu. Żałobną pieśń szumią cmentarne drzewa. Jesienią pobliskie jarzębiny zaperlą się, czerwień lśni jak krople krwi. A u stup wzniesienia ustawiono szary, polodowcowy głaz. To obelisk. Wygląda jak śpiący rycerz, który powstanie, by chwycić piastowskie miecze: dwa stoją po prawej stronie głazu. Na ostrzach wsparł się orzeł.

   

Tablica pamiątkowa ufundowana przez społeczeństwo gminy Rokietnica informuje , że odsłonięto ją 13 maja 1979 roku.
Co za cios spotkał Rokietnicę? Jaką przeżyła tragedię? Ponad pół wieku minęło od tamtych okupacyjnych zdarzeń. Pamięć trwa... Ze strzępów wspomnień wyłania się tragiczny obraz.
Już w pierwszych dniach września 1939 roku Rokietnica znalazła się w strefie wpływów niemieckich. Nastała długa noc okupacji. Niemieccy barbarzyńcy siali postrach i grozę: aresztowania, zesłania na przymusowe roboty do Niemiec i do obozów zagłady - przetrwżały ludność wsi. Nastał ruch oporu. 
W tych lasach, które ciemnieją na horyzoncie, działali partyzanci. Najpierw był to Związek Walki Zbrojnej, a potem Armia Krajowa.
Zimą 1942 roku partyzanci zorganizowali udany wypad na browar w Nienadowej. Zdobyli duże ilości broni. Niemcy nigdy nie wpadli na jej ślad. W tym też roku "leśni" przeprowadzili dwa wypady na mleczarnię, następną akcję zbrojną przeprowadzili zimą 1943 roku. Zdobyli pieniądze i towar. Wtedy wśród okupantów zrodziło się podejrzenie, że personel mleczarni działał w porozumieniu z podziemiem. Skutki okazały się tragiczne. Żandarmi zwrócili baczą uwagę na ten niespokojny zakątek. Już w lutym 1943 roku wytropili ślady, które wskazywały , że na terenie Kaszyc, Rokietnicy, Czelatyc działały oddziały AK. 
Wściekłość gestapowców rosła. Wreszcie zapadł ponury wyrok - pacyfikacja wsi. Jej termin Niemcy wyznaczyli na 7 - 8 marca 1943 roku

"Było ich dwunastu... Jak w powrocie taty ...
Wstawał poniedziałkowy poranek 8 marca 1943 roku. Piąta rano. Panowała cisza i nic nie zapowiadało tragedii. Niemcy wtargnęli do wsi nagle, z dwóch stron. Zjawili się od strony Żarkówki; druga kolumna ruszyła od sklepu Priznera. Jedna furmanka wypełniona żołdakami zajechała na plac dworu Uznańskich. Niemcy byli pijani, zabijali strzałem w tył głowy. Strzelali też do zwierząt - dla zabawy."

Pan Michał Pich wspomina, że krwawy przemarsz rozpoczął się od jego domu rodzinnego. Zginął ojciec i brat. We dworze zamordowali pięć osób, w mleczarni siedem.
Pani Emilia Horbowy doskonale pamięta, co tu się działo tego dnia. Mieszkała niedaleko. Jedna kobieta była ranna. Próbowała się podnieść. Wtedy któryś z niemieckich żołdaków wrócił, by ją dobić. Malutka Zosia Karuś miała wtedy 4 latka. Płakała. Zabili ją i jej matkę. Anielę, która była w ciąży[...]

Dziedziczka Łucja Królikowska pożegnała na rozkaz Niemców swoje 3 - miesięczne dziecko. Wyprowadzili ją na parkową alejkę i tam zastrzelili. Potem taki los spotkał męża i rodzinę.
Śmiertelne żniwo zbierali Niemcy idąc do sklepu. Nie było niewinnych. Dzieci 4, 5 i 7 lat , młodzież 18 i 19 lat, starcy 72, 76 lat, kobiety 32, 37, 20 lat.
47 istnień ludzkich których życie zostało przerwane bo do głosu doszła nienawiść.
Pomordowani nosili znajome nazwiska: Pich, Strzelec, Dyl, Jakubas, Karuś, Sykała, Narolski...
Pan Ignacy Jakubas wspomina, że we wsi było pełno trupów. Leżały wszędzie: na drodze, w rowie na progu domu na oknie na łóżku...
Niemcy wydali wyrok , wyrok został wykonany.

Potem pojechali do Czelatyc.
- A ludzie?
Otrząsnęli się dopiero późnym popołudniem. Dziś nikt nie pamięta kto pomyślał jak pogrzebać ciała zabitych. Zwieziono je na cmentarz. Ci ludzie nie mieli ni trumien ni krzyży. Owinięte w prześcieradła ciała układano jedno obok drugiego. Leżą we wspólnej mogile.

W latach 1954 - 1958 rokietnickie społeczeństwo wybudowało im pomnik. Ogromny krzyż, szary obelisk, dwa pistowskie miecze, pamiątkowa tablica którą dźwiga leciwa mleczarnia i wiekowy dwór Uznańskich- rokietnickie okruchy wspomnień, zebrane po to by przypomnieć że "w tym miejscu 8 marca 1943 roku zostali zamordowani przez Hitlerowców ...(z tablicy pamiątkowej na budynku mleczarni) ... niewinni mieszkańcy ... 45 osób.
Coraz mniej jest świadków marcowej pacyfikacji. Dziś po 60 latach - tamten marcowy poranek wspominają z bólem i wzruszeniem. Pamiętają , że czasem nienawiść odbierała rozum, a pogarda zabijała.

"Prawdę o 8 marca 1943 roku trzeba przypominać "ocalić od zapomnienia", by ludzie znów nie zapragnęli być barbarzyńcami."


Opracowała Zuzanna Masłyka

na podstawie materiału z    http://rokietnica.mky.pl